Natchniony wypowiedzią kolegi postanowiłem podzielić się refeksją na temat wypadku lotniczego na Okęciu.
"Nikt jednak nie chciał podejmować decyzji, bo zrobił się problem natury prawnej i odpowiedzialności.
Zapytaliśmy Boeing International w Warszawie, czy to firma nie pozwoliła usunąć maszyny do czasu pojawienia się ekspertów ze Stanów. W oświadczeniu nie zawarto odpowiedzi na to pytanie."
http://www.rp.pl/artykul/
" Amerykany dwonia z komorki: "Ej wy tam w tym no... Dzizas! Warszchau? Nie ruszac samolot, zrozumieli ? My leciec do Wasza ruszyc samolot, wy go zepsuc."
A nasi decycdenci z okecia odpowiadaja "Tak jest! Wedle rozkaza!".
I samolot stoi na krzyzowce pasow lotniska blokujac glowne stoleczne lotnisko w 40 milionowym kraju....
Czytajac powysze wyjasnienie tarzam sie ze smiechu...."
AP
No właściwie nic doadać tylko wziąć decydentów za cztery litery i w kosmos